poniedziałek, 29 lutego 2016

Kochani!
Wybaczcie brak rozdziałów, ale wszystko było spowodowane problemami w szkole.
Rozdział 24 jest już w drodze i mam nadzieję, że do piątku uda mi się go wstawi.
Pozdrawiam i cierpliwości <3

sobota, 6 lutego 2016

Rozdział 23

*WAŻNA NOTKA NA DOLE*

Nie wiedziałam, co się tutaj dzieje. Dlaczego Lissa zasłabła? Dlaczego nie mamy więzi? Gdzie teraz jest Dimitr? Co z jego rodziną? Jeżeli Robert chciał utrudnić mi życie to mu się na prawdę udało. Straż nie pozwoliła mi zostać długo w pokoju Lissy… "Żebym przypadkiem nie zrobiła czegoś głupiego", tak to nazwał jeden ze strażników przy drzwiach, a ja prawie się na niego rzuciłam.
 Tylko ja byłam przy Lissie przez cały czas, a przynajmniej starałam się. Ponieważ kiedy kazali mi wyjść ja zostałam pod drzwiami i uprzykrzałam im życie.
- Dobra możesz wejść, ale nie na długo - powiedział wysoki, ciemnooki dhampir, który pilnował królowej.
- Dziękuję, łaskawco - odpowiedziałam i szybko go minęłam. Gdy weszłam do pokoju Lissa leżała w tej samej pozycji. Podeszłam do niej i usiadłam obok na łóżku. Nie mogę jej stracić. Mam tylko ją i Dimitra... A ona ma tylko mnie i.... Christiana. Gdzie on się tak w ogóle podziewa?
Nie było go na sali podczas zebrania. I w sumie nie widziałam go od jakiegoś czasu, a dokładniej od urodzin Dimitra...
Jak ten czas wolno leci. Minął od nich tylko jeden dzień, a mi się zdaje jakby to był tydzień. Każda chwila bez niego bardzo mi się dłuży. Jakby z przymusu spojrzałam przez okno. Było już południe. Mogłaby spróbować zadzwonić do mojego ukochanego i dowiedzieć się gdzie jest. Późnej poszukam Christiana i może pójdę się zdrzemnąć, bo padam z nóg.
Wyjęłam telefon i wybrałam numer Dimitra. Specjalnie na jego wyjazd dostaliśmy telefony, by móc się kontaktować. Przyłożyłam urządzenie do ucha.
Przez chwilę nie było żadnego dźwięku, nagle w słuchawce odezwał się kobiecy głos: "Numer obecnie jest poza zasięgiem". No to jest chyba żart!
Spróbowałam jeszcze trzy razy, ale z tym samym skutkiem. Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi balkonowych, po czym je otworzyłam i wyszłam na słońce. Gdy chodziłam do ludzkiej szkoły razem z Lissą miałam go pod dostatkiem. Nawet moja skóra się wtedy lekko opaliła. Ale po powrocie do Św. Władimira, znowu musiałam wrócić do starego rozkładu dnia. W dzień- śpij, w nocy- chodź do szkoły. Teraz mimo wszystko mi go brakowało. Pozwoliłam, by ciepłe promienie oplotły moje ciało. Powoli zaczęłam wdychać świeże jesienne powietrze. Po dziesięciu minutach wróciłam do pokoju trochę spokojniejsza. Na pewno nic się nie stało. Dimitrowi po prostu rozładował się telefon, a lecą pewnie teraz do Moskwy, więc nie ma jak go naładować.... Podeszłam do toaletki Lissy. Ile ona ma szczęście… Może się malować, ubierać jak jej się podoba... Nie jest ograniczona przez pracę. Zauważyłam, że spod małego czarnego pudełeczka na biżuterię wystaje koperta. W końcu, to moja najlepsza przyjaciółka, chyba mogę... pomyślałam i sięgnęłam po kopertę. Na przodzie miała pieczątkę z uczelni Leight... Bałam się otworzyć kopertę, ponieważ podejrzewałam co tam znajdę. Gdy Liss została królową musiała przełożyć swoje plany uczelniane na późnej. Zawsze marzyła, żeby pójść na studia i wiem, że teraz też o tym marzy. Lekko drżącą ręką otworzyłam kopertę i wyjęłam list. Pierwsze słowa, które rzuciły mi w oczy to: "Została pani przyjęta na pierwszy rok”. Nie mogłam w to uwierzyć Lissa nic mi nie powiedziała! Spojrzałam na przyjaciółkę leżąco na łóżku i nie potrafiłam zrozumieć dlaczego mi to zrobiła.
Szybko przeczytałam dalszą część listu. Wynikało z niego, że w połowie sierpnia Lissa złożyła wniosek, a mamy teraz połowę września. Czyli miesiąc temu... Schowałam szybko list do koperty, gdy usłyszałam kroki na korytarzu i odłożyłam go na miejsce. Przez chwilę przed drzwiami słychać było uniesione głosy. Rozpoznałam głoś Christiana, który po chwili znalazł się w pokoju. Spojrzał na mnie zaskoczony moim widokiem, a następnie na list na biurku.
- Czyli już wiesz? - spytał wskazując głową na list. Tego mi tylko brakowało, że on wiedział, a ja nie!
- Tak. Od kiedy wiesz?
- Od początku... - powiedział z lekką paniką w głosie.
- Coo?! Dlaczego JA o niczym nie wiedziałam?
- Yyy... Może lepiej niech Lissa ci wyjaśni, gdy wstanie.

I jak na zwołanie przyjaciółka zaczęła się budzić…
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wybaczcie, że rozdział jest dość krótki. 
1) Pytanie do Was, wolicie, częściej krótkie czy rzadziej długie? 
2) Wybaczcie, że ostatnio trochę zaniedbałam pisanie :( Ale od poniedziałku to się zmieni :)

Pozdrawiam :* I jestem ciekawa waszych opinii :D