wtorek, 8 marca 2016

Rozdział 24

Rose:

Są osoby w życiu, która są przy nas zawsze... Lissa była dla mnie taką osobą. Przynajmniej tak myślałam do dzisiaj. Czasem, gdy zawodzi nas najbliższa osoba mniej boli to co zrobiła, bardziej to że to właśnie ONA to zrobiła. Ktoś na kogo zawsze mogliśmy liczyć. Ale czy ta osoba zawsze mogła liczyć na nas? To mnie właśnie zaczęło zastanawiać, czy zrobiłam coś czym sobie na to zasłużyłam. Byłam przy niej zawsze, Nie tylko jako strażniczka, ale jako przyjaciółka. Jeden raz w życiu ją zawiodłam... Gdy odeszłam szukać Dimitra, ale nie ma tu podobieństwa do obecnej sytuacji. Wiedziała, że go kocham i postąpiła by tak samo jeżeli to Christian zostałby strzygą. Ba! Postawiłaby całą Akademię na głowie, tylko po to by go szukali. W końcu to Vasilisa  Dragomir, użyłaby ducha i już po sprawie. Ale kiedy to ja byłam w potrzebie to zostałam okrzyknięta najgorszą przyjaciółką, bo pierwszy raz w życiu zajęłam się swoimi problemami, a nie jej. Przecież to oczywiste, że Christian z nią nie pojedzie na te studia, a ona znowu rozłączy mnie i Dimtra. Na dodatek jeszcze ten głupi napad strzyg i strażnicy, którzy uciekli... Z zamyślenia wyrwał mnie Christian, który usiadł przy królowej i trzymał ją za rękę. Lissa powoli zaczęła się podnosić. Jednak on doradził jej, żeby tego na razie nie robiła. Złożyło się tak, że stałam za Christianem w pewnej odległości więc przyjaciółka, o ile mogę ją tak nazwać, nie widziała mnie. Postanowiłam wykorzystać ten moment jej nie uwagi i się wymknąć. Gdy już chwytałam za klamkę Lissa mnie zauważyła.
- Hej, dlaczego wychodzisz?
Eh.. A było tak pięknie.
- Nie wychodzę. Pomyślałam, że zawołam po lekarza skoro się obudziłaś. - nie było to do końca kłamstwem, bo zamierzałam pójść po tego doktora.
- Hm.. No dobrze, ale to chyba nie jest jakieś bardzo pilne? Możesz przecież zostać. Christian nie ma nic przeciwko.
- Halo? Ja tu jestem! - powiedział i zaczął wymachiwać rękoma, jakby chciał obwieścić Lissie swoją obecność.
- Naprawdę? Nie zauważyłam.
- Siedzę tu już dość długo i chciałabym odpocząć więc jeśli pozwolisz pójdę do siebie. - postanowiłam przerwać tą "kłótnię" kochanków, mój zimny ton zaskoczył Lisse co od razu dała po sobie poznać.
- Rose? Wszystko w porządku?
- W jak najlepszym. - odpowiedziałam, odwracając się na pięcie i wychodząc.

Nie miałam ochoty by teraz się z nią kłócić. Naprawdę jestem zmęczona i nie mam siły słuchać jak się tłumaczy. Mam tylko nadzieję, że Christian jej nie powie. Lissa oczywiście zaraz by do mnie przyszła i zaczęła się tłumaczyć, nie licząc wpierw wywodu o nie czytaniu cudzej korespondencji. Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer Dimitra. Odpowiedział mi długi sygnał, ale nikt nie odebrał telefonu. Spróbowałam jeszcze dwa razy i za ostatnim się udało.
- Halo? Rose? - spytał głos po drugiej stronie, ten sam cudowny głos, który słyszałam budzący mnie rano.
- Czy ty chcesz mnie o zawał przyprawić towarzyszu?
- Nie, chyba nie. Przynajmniej na razie nie zamierzam.
- Miło. Gdzie jesteś?
- W Moskwie, właśnie wylądowaliśmy. - czyli tak jak przewidywałam.
- To dobrze.
- Coś jeszcze? - brzmiał dość dziwnie, tak szorstko.
- Nie, coś się stało?
- Nic, po prostu jestem zmęczony.
- No dobrze. Kocham Cię.
- Też Cię kocham Roza. - powiedział po czym się rozłączył.

Przynajmniej wiem, że u niego wszystko dobrze. Teraz pozostała tylko Lissa, ale tym zajmę się później...

Lissa:

Nie do końca wiedziałam, co się wydarzyło i dlaczego jestem w swojej sypialni. Rose nie wyglądała zbyt rozmownie, więc nie chciałam jej męczyć. Na szczęście został ze mną Christian, który opowiedział mi całe wczorajsze zajście. Jedyne co pamiętałam to, że wbiegłam do sali by przerwać posiedzenie rady i tutaj film mi się urywa. Na wypadek, gdy się przebudziłam sprawdziłam moją wieź z Rose, ale ona zablokowała mi sprawdzenie swoich myśli, Za to mam pewność, że z naszym połączeniem nic się nie stało. Christian leżał teraz obok mnie, przytulając się i głaszcząc mnie po głowie. Co prawda nie był w stanie powiedzieć mi za wiele o całym zajściu, ponieważ przyznał się, że do pokoju przyszedł nie dawno, ale za to miał informacje prosto od rady i lekarza Stefano. W sumie pierwszy raz o nim słyszę i nie pamiętam bym kogoś takie zatrudniła, albo po prostu mam sklerozę.
- Czyli tak ogólnie narobiłam tylko dużo szumu?
- Tak, udało Ci się. - zaśmiał się Christian. - Ale nie rób tak nigdy więcej.
- Dobrze. Nie wiesz co się stało Rose? Coś z Dimitem?
- Nie.. Nie wiem. - Christian lekko się zawahał, więc musi coś wiedzieć.
- Jesteś tego pewien?
Ta dwójka nie ma zw zwyczaju chronienia siebie nawzajem. Raczej zachowują się jak małe dzieci, które biją się o zabawkę i starają się udowodnić, które z nich jest lepsze. Ale cóż poradzisz?
- Gdy przyszedłem była już taka.
Nie było sensu drążyć tematu bo i tak nic od niego nie wyciągnę. Pozostało jedynie czekać, aż Rose przyjdzie mnie odwiedzić. Zabrałam od siebie rękę Christiana i wstałam. Chłopak był wyraźnie nie zadowolony bo zaczął coś mruczeć pod nosem. Nie zwracając na niego uwagi podeszłam do toaletki sprawdzić jak strasznie wyglądam. Nie było najgorzej, ale i tak sięgnęłam po szczotkę chcąc rozczesać to co powstało na mojej głowie. Właśnie wtedy zauważyłam, że list z uczelni nie jest do końca wsunięty do koperty. Podniosłam go i spojrzałam na Christiana. Chłopak spojrzał na mnie oczami jak u zbitego psa i zrobił minę jakby wiedział, że zaraz mu się oberwie. To o to Rose była zła, musiała się dowiedzieć. Ale co jej wpadło do głowy żeby grzebać w cudzych rzeczach.
- Skoro nie wiesz o stało się Rose, to może powiesz mi co wiesz na ten temat.
- Boże, no nie patrz tak na mnie. Jak przyszedłem to właśnie go odkładała.
Rzuciłam mu ostatnie spojrzenie pełne dezaprobaty i ruszyłam do drzwi. Muszę ją jak najszybciej znaleźć i wytłumaczyć całą tą sytuację, w grę chodzi też wykład o prywatności. Gdy otworzyłam już drzwi nagle poczułam się bardzo słaba, przed oczami pojawiły mi się plamki. Jedyne co pamiętam nim zalała mnie ciemność to Christian krzyczący i rzucający się by mnie złapać...

----------------------------------------------------------------------- 

Wszystkiego Najlepszego z okazji Dnia Kobiet dla moich Kochanych czytelniczek <3 
Mam nadzieję, że rozdział przypadnie Wam do gustu :D