Wszyscy spojrzeliśmy na niego z zaciekawieniem.
- Dobrze, skoro już mam waszą uwagę to.. - przerwał i odstawił kieliszek. - Mam coś ważnego do ogłoszenia. - gdy to powiedział wyjął z marynarki małe czarne pudełeczko.
Czy Dimitr mi się oświadczy? Zaczęłam się zastanawiać. Widziałam jak wszyscy zgromadzeni patrzą na mnie i Dimitra. Najbardziej zabawna była mina mojego ojca. Wyglądał jakby zaraz miał zastrzelić Dimtra.
- Dziś jest wyjątkowy dzień. - mówił dalej mój ukochany. - Nie tylko dlatego, że są moje urodziny, ale dlatego, że chcę aby ten dzień był wyjątkowy, dla kogoś w tej sali. - spojrzał na mnie, po czym podszedł i uklęknął przede mną.
Już nic się nie liczyło. Byłam tylko ja i on. Gdy klęknął, przypomniało mi się, jak jeszcze w szkole, bandażował mi ręce, klęcząc przede mną. Wszystkie wspomnienia powróciły. Każdy nasz wspólny moment przeżywałam teraz od nowa. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Te oczy, które patrzyły na mnie, jak na cały swój świat. Te włosy, tak miękkie. I to ciało.. Oh, to boskie ciało, które nosiło mnie na rękach. Te dłonie, które potrafiły zabić, a w stosunku do mnie były delikatne.
- Roza. W tym dniu, gdy każda ważna dla Nas osoba, znajduje się na tej sali, chciałbym coś Ci powiedzieć. W momencie, gdy Cię pierwszy raz ujrzałem, byłaś gotowa oddać, życie za Lissę, nie bałaś się nikogo, nie bałaś się mnie. Bo miałaś swój cel. Podczas wspólnych treningów, podziwiałem jak świetnie sobie radzisz, jaka jesteś zdolna i zdeterminowana, ponieważ miałaś swój cel. Oboje wiemy, że czuliśmy coś do siebie, już na długo przed zajściem z naszyjnikiem. Gdy Wiktor porwał Lissę, przeżywałaś to co ona i mimo, że chciałem, żebyś przerwała, bo raniło Cię, ty się nie zgodziłaś, bo miałaś swój cel. Tego dnia gdy zamieniono mnie w strzygę... - tutaj przerwał, jakby znowu przeżywał ten dzień. - Wyznaczyłaś sobie jako cel, zabicie mnie. Bo wiedziałaś, że nigdy nie chciałbym być strzygą. Gdyby nie to, że Ci się nie udało nie było by mnie tu. Rosemarie Hathaway, kocham Cię i to już od bardzo dawna, każdego dnia, gdy mogę podziwiać jaka jesteś silna i gdy mogę dzielić ten dzień z tobą, nie istnieje dla mnie nic lepszego. Twój uśmiech i twój śmiech, sprawiają, że sam się uśmiecham. Tak jak za każdy razem, miałaś w życiu jakiś cel, chciałbym, abym od teraz to ja był tym celem w twoim życiu. Wiem, że proszę o dużo i wiem, że może być ciężko, ale... Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - gdy wymawiał ostatnie zdanie, otworzył pudełeczko.
Patrzyłam na pierścionek, a łzy spływały i na policzek. Nie byłam w stanie nic z siebie wydusić. W czarnym pudełeczku schowany był piękny pierścionek zaręczynowy. Cały był z białego złota wysadzany małymi diamentami i pięknym tanzenitem, Diamenty i tanzenit tworzyły swego rodzaju oko. Diamenty były na zewnątrz, a tanzenit w środku. Pierścionek był piękny, I na pewno musiał go wiele kosztować.
Widziałam, jak patrzył na mnie, gdy podziwiałam pierścionek i jak niecierpliwie czekał na odpowiedź. Jeszcze raz przypomniałam sobie wszystkie wspólne momenty i wybrałam jedyną rzecz, którą mogłam powiedzieć.
- Tak. Tak Dimitrze Bielikov. Zostanę twoją żoną. - wypowiadałam, każde słowo powoli, ciesząc się jego brzmieniem i znaczeniem jakie miało dla nas obojga.
Dimitr, aż podskoczył, gdy usłyszał moją odpowiedź. Nim założył mi pierścionek, powiedział, żebym spojrzała do środka. Zaczęłam się śmiać, bo w środku było napisane " Dla Rozy od Dimitra. Na zawsze razem.", a także wyryta była data, jego urodzin czyli naszych zaręczyn. Tak jakbyśmy oboje myśleli o tym samym. . Pierścionek wyglądał rewelacyjnie na moich szczupłych palcach.
Gdy był już na moim palcu, rzuciłam się Dimirowi na szyję. Przytulił mnie do siebie. Czułam się tak, jakbym tylko w jego ramionach mogła być bezpieczna. Po dość długiej chwili Dimitr mnie puścił i odwrócił się do moich rodziców.
- Panie Mazur, Pani Hathaway, chciałbym prosić Państwa o błogosławieństwo?
No i się zaczęło... Widziałam, że moi rodzice odstawią jakąś szopkę...
Jej jest wspaniały rycze ze szczęścia i już nie mogę doczekać się rozmowy Dymitra z rodzicami Rose .Ale Lissę porwał Wiktor nie Robert taki drobny szczególik
OdpowiedzUsuńLisse porwał Robert? Chyba raczej Wiktor.
OdpowiedzUsuńTaka mala uwaga, ale teraz przejdźmy do reszty:
On oświadczył jej się! Ona przyjęła zaręczyny! Będzie ślub! Aw... Romitri Forever 💙
A teraz będzie najlepsze, mianowicie, ja tylko czekam na reakcję Abe'a i Janinę. Taka. To może być niezłe 😁
Wybaczcie błąd, ale dzisiaj nie do końca kontaktuję xd
UsuńJej! Nareszcie! Oni byli sobie pisani jeszcze zanim się urodzili!!! 😂
OdpowiedzUsuńAbe i Janine. O matko to będzie dobre! Tylko na to będę czekała cały dzień!
Fajnie napisałaś to jak Dimitri wygłaszał tą taką przemowę przed najważniejszym pytaniem życia. 😁
PS. Wiktor, nie Robert 😁
Prawie się rozbeczałam,ślicznie napisane ,ale czemu przerywasz w takim momencie ;0 Droga Autorko ,znajdę Cię i porwę za to co nam zrobiłaś;|Żarty,btw podoba mi się to ,ze rozdział jest napisany tak uroczyście ,ale jestem taka ciekawa co zrobią rodzice;0
OdpowiedzUsuńWOW! to jest... świetne, cudowne, boskie. Będzie ślub. A wyznanie Dymitra wzruszające. Czytalam z uśmiechem na twarzy. Nie mogę się doczekać, kiedy będzie następny. Pozdrawiam i życzę weny.:-*
OdpowiedzUsuńCzy bedzie dzisiaj rozdział ?🎈
OdpowiedzUsuńO matko kocham ten rozdział. Tak pięknie opisałaś scenę zaręczyn, że prawie się popłakałam. Po prostu cuuuuudo!!!
OdpowiedzUsuń