czwartek, 3 grudnia 2015

Rozdział 3

Dymitri:

Dlaczego nie zauważyłem, że coś tu nie gra. Przecież to oczywiste Adrian nie zostawiłby kartki i nie wyszedłby od tak sobie bez kłócenia się, że nic nie zrobił. Strasznie martwię się o moją Roze... Nie mogę jej stracić jest całym moim światem. Z zamyślenia wyrwało mnie to, że znalazłem się już pod drzwiami. Nacisnąłem klamkę ale były zamknięte, na szczęście wziąłem klucz. Mieszkanie było puste.
- Черт, gdzie ona jest - powiedziałem na głos.
Nagle na stoliku zauważyłem małą karteczkę - "Jestem u Lissy". Tam powinna być bezpieczna ale lepiej do niej pójdę.

*********************************************************

Rose:

Właśnie szłam w stronę pokoju Lissy gdy ktoś mnie zawołał.
- Hej - krzyknął Adrian
- Oo cześć. 
- Jak się czujesz? Bardzo pokłóciłaś się z Dimitrem? 
- W porządku, a Ty? Nie, nie pokłóciłam się z nim. Był już u Ciebie?
- Tak. Rozmawialiśmy, wytłumaczyłem mu wszystko i chyba już wszystko jest okay. Idziesz do Lissy?
- Mhmm, a Ty?
- Nie wpadnę do niej późnej. - zdziwiłam się gdy to mówił, bo jego oczy zaświeciły albo mi się zdawało.
- Dobrze to do zobaczenia. - powiedziałam, odwróciłam się na moment ale chciałam go jeszcze spytać czy Dimitri nie mówił mu czy wraca już do pokoju, tyle że nie mogłam, ponieważ Adrian zniknął.... To było na prawdę dziwne.
Znowu zaczęłam iść w stronę pokoju królowej.O dziwo Lissa czekała już na mnie w drzwiach. 
- Wiedziałam, że przyjdziesz. - powiedziała zadowolona z siebie.
- Skąd wiedziałaś? - spytałam zdziwiona.
- Bo zawsze przychodzisz gdy mam przerwę. - powiedziała i zaczęła się śmiać - Wejdź. - powiedziała i wskazała mi kanapę w pokoju.
- Widziałaś się z Adrianem ostatnio? - spytałam od razu.
- Tak, dwa dni temu z nim rozmawiałam, a co? Coś się stało?
- Nie... Tak... W sumie nie wiem ale Adrian zachowuje się dzisiaj dziwnie. 
- Co przez to rozumiesz?
- Rano przyszedł do mnie się pogodzić, był strasznie spięty. W momencie gdy pocałował mnie w policzek do pokoju wszedł Dimitri, a Adrian nawet nie próbował się bronić tylko powiedział, że wychodzi. Teraz spotkałam go na korytarzu, odwróciłam się na moment a on zniknął....A no i jeszcze karteczka. Parę minut po wyjściu Adriana ktoś zapukał do drzwi ale nikt nie wszedł, gdy sprawdziłam z Dimitrem o co chodzi na podłodze leżała karteczka z podpisem Adriana....
- Dobra przyznaję to jest dziwne. 
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę. - powiedziała Lissa.
Do pokoju wbiegł Dimitri i rzucił się mi na szyję. 
- Coś się stało? - spytałam lekko oddychając, mój ukochany nie odpowiadał, dopiero po chwili zaczął mnie delikatnie puszczać.
- Byłem u Adriana. 
- Tak wiem. - przerwałam mu.
- Nic nie rozumiesz. On nie wie nic o karteczce, przyznał, że to jego pismo ale nie on to napisał. Od wczoraj nie wychodził z pokoju, pamięta tylko, że wieczorem wracał ze spaceru.
Spojrzałyśmy po sobie z Lissa nie wiedząc co powiedzieć. Ciszę przerwała Lissa.
- Może lepiej do niego pójdźmy. 
- Dobrze. - powiedzieliśmy w tym samym momencie z moim ukochanym.
Chwilę później byliśmy w drodze do pokoju Adriana, gdy nagle Lissa stanęła.
- Co się stało? - spytałam.
- Poczułam innego użytkownika ducha.
- To chyba normalne, przecież Adrian jest użytkownikiem ducha. - powiedziałam.
- No tak, ale wiem jaka jest energia Adriana. Nie umiem tego wytłumaczyć ale po prostu rozpoznaję go, a to jest ktoś inny.... - odpowiedziała Lissa
- Myślisz, że to... - powiedział Dimitri, ale mu przerwałam.
- Robert. Nie to nie możliwe, wiedzielibyśmy. Jest jednym z najbardziej poszukiwanym moroiów. Na dodatek Abe go szuka. On pierwszy by wiedział gdyby Doru tu był. 
Nie no ,serio to już jest przesada. a myślałam, że ten poranek jest już wystarczająco dziwny. 
Nagle zaczęliśmy biec w stronę pokoju Adriana. Gdy dotarliśmy na miejsce drzwi były otwarte, a pokój wyglądał jakby przeszło przez niego tornado.
- To nie możliwe... Widziałem go nie całe 20 minut temu. Był cały i zdrowy. - powiedział Dimitri.
- To nie twoja wina. - przytuliłam go.
- Spójrzcie! - krzyknęła Lissa i wskazała nam karteczkę na podłodze.
Taka sama jak pod naszymi drzwiami pomyślałam, ale inne pismo. W środku napisane było " Brawo. Nieźle wam idą zagadki. " Tylko tyle bez żadnego podpisu. Nic kompletnie nic. 
- Jak nikt mógł tego nie zauważyć??!! - spytałam - Gdzie są strażnicy?
- Bardzo dobre pytanie. - powiedział głos za nami.
To był Hans.
- Wyjaśnisz nam o co tu chodzi? - spytała Lissa.
- Tak Wasza Wysokość. Adrian został porwany.
- COOOO???? 
- I mówisz o tym tak spokojnie? - krzyknęłam, wtedy Dimitri złapał mnie za rękę.
- Tak. Bo wiemy gdzie jest. 
- Jak to wiecie? - tym razem odezwał się Dimitri.
- Chodźcie do mojego gabinetu, wtedy wszystko wam wytłumaczę. 
Poszliśmy za nim posłusznie bez słowa. Lissa przez cała drogę starała się namierzyć Adriana, ale bez skutecznie. Nie miała takiej mocy. Gdy dotarliśmy na miejsce moim oczom ukazał się nie kto inny jak Abe.
- Oj staruszku, lepiej żebyś miał dobre wytłumaczenie.
- Też miło Cię widzieć kochanie. 
- Taaa, dobra teraz Hans wszystko nam wytłumacz. - powiedziałam stanowczo.
- Lepiej niech zrobi to Abe to jego plan. - odpowiedział Hans i wskazał na mojego ojca.
- Czyli zapowiada się ciekawie. - powiedziałam i usiadłam na kanapie.
- Wszystko zaczęło się po koronacji. Moi szpiedzy znaleźli Roberta.... 
- I NIC MI NIE POWIEDZIAŁEŚ???! - krzyczałam 
- Nie mogłem, gdybyś się dowiedziała cały plan poszedł by na marne.
- Jaki plan? - spytał Dimitri
- Dacie mi powiedzieć czy nie? - spytał Abe. 
- Mhmm - powiedzieliśmy zgodnie.
- Wracają.... Zauważyłem, że obserwował Adriana. Nie wiedziałem, czego od niego chce ale zaalarmowałem Hans. Postanowiliśmy zaczekać, aż Robert podejmie jakiś ruch. 
- Powiedzieliśmy o wszystkim Adrianowi, a ten postanowił nam pomóc. - wtrącił Hans.
Dobra nic nie rozumiem. Adrian poświęcający się dla innych.
- To dlatego nie rozmawiał z tobą Rose. - powiedział mój staruszek.
- Jak to? - spytałam zdziwiona i spojrzałam na Dimitra, jego mina mówiła, że nie ma pojęcia o co tu chodzi.
- Robert miał myśleć, że Adrian nie ma z tobą kontaktu. - odpowiedział mi Hans.
- Ale dlaczego?
- To był pomysł Adriana nie nasz, więc to jego będziesz musiała spytać. - znowu to Hans mi odpowiedział.
- Dobra rozumiem wszystko, tylko dlaczego nikt mnie nie poinformował? - spytał urażony Dimitri.
- Bo byś wszystko wygadał mojej córce. - powiedział Abe śmiejąc się. 
- Wcale nie - odpowiedział mój ukochany z taką miną, że wybuchłam śmiechem.
- Czyli byś to przede mną ukrył tak? - spytałam z wyrzutem - A więc to tak. Dimitrze Bielikov czy ukrywasz coś jeszcze przede mną? Masz mi coś do powiedzenia? Nie jesteś z mną szczery mam rozumieć? - starałam się udawać obrażoną ale to chyba nie wyszło by wszyscy zaczęli się śmiać. Dimitri tylko spojrzał na mnie i pocałował. Jednak po chwili się oderwał przypominając sobie, że mój ojciec jest w pokoju? 
- To co teraz robimy? - spytała Lissa.
- Na razie nic. Czekamy jak wszystko się potoczy... - odpowiedzieli razem Hans i Abe.
Ta dójka nieźle się dopełnia. Zaraz się dowiem pewnie, że Abe zostaje na stałe i będzie jakimś doradcom do spraw bezpieczeństwa. Tylko tego mi brakowało..

----------------------------------------------------------------------------------------------

I jak podoba wam się 3 rozdział? Zapraszam do komentowania.

/paulla_rosemarie

7 komentarzy:

  1. Łał świetny rozdział ( zresztą cały blog fajny) czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny !! Czekam na więcej !! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej kiedy będzie następny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdziały będą pojawiały się 3x w tygodniu od wtorku do czwartku, czyli zapraszam jutro :)

      Usuń
  4. Czekam na następny, byleby szybko ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejj :) Wpadłam i bardzo mi się podoba jak piszesz :) Czekam do jutra na następny rozdział!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, podoba mi się twój blog ;) Obiecuję, że będę tu regularnie wpadać! 😘

    OdpowiedzUsuń