czwartek, 17 grudnia 2015

Rozdział 9

- Nie jestem pewien czy to dobry pomysł. Strażnicy pewnie teraz mnie potrzebują, tylko będę wam tam przeszkadzał. - mój ukochany próbował jakoś wymigać się od spotkania.
Oboje z Abem zaczęliśmy się śmiać.
- Co się stało? Wielki Rosjanin się boi? - Abe'owi poleciała łezka od śmiania się, jednak szybko ją wytarł.
- Nie bój się kochanie, obronię cię. - powiedziałam dalej się śmiejąc.
Dimitri nie wyglądał na szczęśliwego, a nasze żarty chyba go troszeczkę zdenerwowały. Pociągnął mnie za rękę, a ja się zatrzymałam. Abe także się zatrzymał ale kazałam  mu iść dalej.

- Dobra o co chodzi? Jeśli mi teraz nie powiesz do odwołania śpisz na kanapie. - powiedziałam, bo straciłam już ochotę na słuchanie wymówek.
Spojrzał na mnie tymi wielkimi, ciemnymi oczami. Prawie się ugięłam i chciałam już powiedzieć "Kochanie nic nie szkodzi, wszystko będzie dobrze" ale opamiętałam się.
- Roza, ja.... - zaczął.
- Ty..?
- Zrobiłem coś strasznego Gregoremu....i .... nie chcę o tym mówić...
- Nie towarzyszu, posłuchaj mnie teraz. Jestem z tobą na dobre i na złe, Nie zostawiłam cię. Nigdy nie zostawię. Nie ważne, co zrobiłeś mojemu "wujowi". - słowo wuj ledwo przeszło mi przez gardło, może i był moją rodziną ale go nie znam.
Dimitri wskazał mi ławkę, żebym usiadał, a sam zajął miejsce obok mnie.
- Byliśmy wtedy młodzi... Przed moim pierwszym przydziałem Gregory poprosił o przysługę. Miałem pilnować jego dziewczyny. Miała na imię Sasza i była morojką.... - powoli wypuścił powietrze i zaczął patrzeć przed siebie. Widziałam w jego oczach ból ale musiał mi powiedzieć, inaczej się z tym nie upora. - Była o rok młodsza od nas. Gregory ją uwielbiał. Nic dziwnego bo była piękna. Kiedy poprosił, żebym jej pilnował, zgodziłem się bo musiał wyjechać w jakiejś ważnej sprawie do brata. Nie sądziłem, że stanie się to co miało się stać.... Sasza chciała pójść do klubu. Wiedziałem, że kiedyś zdradziła Gregorego ale on i tak był w nią wpatrzony jak w obrazek. Nie mogłem nic zrobić, żeby ją od tego odwieść więc z nią poszedłem. Po 20 minutach w klubie znikła mi z oczu. Wszędzie jej szukałem ale nigdzie jej nie było. Postanowiłem wyjść na tyły sprawdzić czy tam jej nie ma..... I znalazłem..... Leżała tam... Między koszami, całkiem naga.... I.... Martwa. - łzy leciały mu po policzku. Przytuliłam się do niego, żeby dodać mu otuchy. - Gdy Gregory wrócił, no cóż, chciał mnie zabić. Winił mnie o to co się stało.
- Przecież nie mogłeś nic zrobić. Nie byłeś jej strażnikiem, pomagałeś tylko przyjacielowi.
- Nie. Roza nie rozumiesz. Nie upilnowałem jej, a obiecałem. Tydzień później udało mi się znaleźć, chłopaka, który jej to zrobił. Miałem przyjaciół, którzy mi w tym pomogli. - No tak pomyślałam. Tak samo znalazł mnie. - Zabiłem go. Patrzyłem jak umierał i.... sprawiło mi to przyjemność. Czułem, że tak trzeba, że zasłużył za to co zrobił Saszy. Wróciłem później do Gregorego. Na początku nie chciał ze mną rozmawiać. Nawet, gdy mu powiedziałem, że ten koleś już nie żyje. No cóż, Gregory i tak mi nie wybaczył....
Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Nic z tego nie rozumiałam. Przecież to nie była wina Dimitra. Co jeszcze dziwniejsze Gregory, później polecił go Abe'owi.
- I to właśnie tego tak bardzo nie chciałeś mi powiedzieć?
Dimitr tylko kiwnął głową.
- Przecież to nie twoja wina.
- NIE ROZUMIESZ! - był wyraźnie zły. - Nawaliłem. Pierwsza próba, a ja nawaliłem. Nie potrafiłem nawet upilnować dziewczyny przyjaciela.
- Kochanie, zrozum, ja cię za to nie winię. To jest przeszłość. Nie musisz o tym myśleć, to nie dotyczy już nas. -gdy skończyłam mówić pocałowałam go.
Jak zawsze nie pozostał mi dłużny. Rozpuścił moje włosy i zaczął się nimi bawić. Wyraźnie go to uspokajało. Złapałam go delikatnie za brodę i przesunęłam tak aby patrzeć mu w oczy. Po czym patrzyłam mu w oczy. Znowu zaczęliśmy się całować. Delikatnie i zmysłowo. Tak jakby chciał w ten sposób uwolnić się od bólu. A ja mu na to pozwalałam. Miał takie miękkie usta. Czułam się w tamtym momencie cudownie.

- O tu jesteście! - usłyszałam nagle Abe'a.

"Ten to wie jak wszystko zepsuć", pomyślałam. Dimitr od razu ode mnie odskoczył i się podniósł, następnie  podał mi rękę i pomógł mi wstać. Nie było po nim już nic widać. Znowu był groźnym strażnikiem. Wszystko co przed chwilą wydarzyło się na tej ławce. No cóż... Zostało na niej.

Poszliśmy w stronę Abe'a. Dimitr trzymał mnie za rękę.
- Gregory poznaj Rose, moją córkę. A to jest Dimitr, pamiętasz go prawda?
Zza pleców mojego ojca wyszedł wysoki moroj. Wyglądali prawie identycznie. Ta sama karnacja. Te same oczy. I ten sam uśmiech. Aż dziwne, że Gregory był w wieku Dimitra. Ubrany był w czarne dżinsy, białą koszulkę, a na to miał czarną skórzaną kurtkę, na nogach miał czarne pantofle. Jego postura jednak, nie przypominała postury mojego ojca. Był dobrze zbudowany. Mogłabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że był przystojny. Jego krótkie czarne włosy były niedbale ułożone ale tak chyba miało być. Całość dopełniał kolczyk, taki jak u Abe,
- Achhh... Rose. - powiedział Gregory i podał mi rękę, którą ucałował jak dżentelmen.  - Nawet nie wiesz jak dobrze znowu cię zobaczyć. Strasznie wyrosłaś
Spojrzałam na niego jak na jakiegoś psychopatę. Chyba Abe to zauważył bo zaczął się śmiać.
- Był w szpitalu gdy się urodziłaś. - wytłumaczył Abe.
- Cooo??? - byłam w szoku, nigdy wcześniej nie słyszałam o jego istnieniu, a nagle dowiaduję się, że był przy moich narodzinach.
- Spokojnie moja droga. Tak to prawda byłem w szpitalu po twoich narodzinach. Abe mnie zaprosił. W końcu jesteś częścią rodziny. Wyglądasz pięknie, tak jak twoja matka. - gdy Gregory wspomniał o mojej matce Abe patrzył na niego jakby zaraz miał mu przyłożyć.
- Aha. - mruknęłam.
W tym momencie Gregory spojrzał na Dimitra, na którego nie zwrócił nawet wcześniej uwagi. Patrzyli na siebie badawczo przez minute po czym rzucili się sobie na szyję. Oboje z Abe'm odetchnęliśmy z ulgą, on chyba też się bał, że chłopcy zaraz zaczną się kłócić. Dimitr i Gregory mówili coś do siebie po rosyjsku. Byli wyraźnie wzruszeni, Byłam zdziwiona. Po tym co Dimitr mi opowiedział, myślałam, że odegrają się tutaj jakieś dantejskie sceny, a tu nic z tych rzeczy. Gdy panowie już się puścili zaczęliśmy iść w stronę kawiarni.
- Chyba mamy sporo do obgadania. - powiedział Gregory do Dimitra.
- No mamy ale to najlepiej przy wódce. Prawda Rose? Ty uwielbiasz naszą rosyjską wódkę. - zaśmiał się mój chłopak i spojrzał na mnie.
Popatrzyłam na niego z miną " Nie zadzieraj z Rose Hathaway" , a on tylko zaczął się śmiać.
- Naprawdę lubisz naszą wódkę? - spytał Gregory. - To dobrze, w naszej rodzinie wszyscy lubią wódkę. - powiedział i wskazał na Abe'a.
- Nie wiem o czym mowa. - skrócił Abe, wyraźnie urażony.
- Nic się nie zmienił. - zaczął się śmiać Gregory.
Nie wiedzieliśmy z Dimitrem o co chodzi ale mina Abe'a była prze zabawna.
Zapowiada sie bardzo miłe popołudnie. Przynajmniej taką mam nadzieję....

------------------------------------------------------------------------------------------ 

I jak? Podoba wam się rozdział dziewiąty? Zapraszam do komentowania :)

9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ! Czekam na następny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow od kiedy Dymitr pije ? Świetny rozdział i czekam z niecierpliwością na następny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahhaha, dlatego Dimitr już nie pije ;)

      Usuń
    2. Wyczuwam jakiś podtekst z twojej strony już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :-)

      Usuń
  3. Nowy rozdzialik Jej! Serio, masz fajny pomysł na opowiadanie. Na 1000% będę czytała każdy rozdział.
    PS Kocham twoje tło! 💙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo <3. Też je kocham, nawet na telefonie takie mam. Danila się cudownie uśmiecha *_*

      Usuń
    2. Lubisz go?
      Jeśli tak, to trzymaj się na baczności, bo to mój mąż! :D
      xD

      Usuń
    3. Hahahh, to jest mój mąż. Ja się specjalnie rosyjskiego zaczęłam uczyć xd

      Usuń
    4. Dla niego? Ooo... To słodkie. Ja uczę się rosyjskiego już od pięciu lat. Raz znalazłam w podręczniku połowę jego nazwiska... Chyba możesz sobie wyobrazić jak wyglądała moja książka 😍

      Usuń