wtorek, 15 grudnia 2015

Rozdział 7

Dużo z Dimitrem myśleliśmy na temat naszego pomysłu. Jednak nic tu nie trzyma się kupy. Po co Robertowi Sydney? Postanowiliśmy na razie nie wspominać nikomu o naszym pomyśle, ponieważ był zbyt irracjonalny. Lissa dała nam dwa dni wolnego żeby sama mogła zająć się Adrianem. Sydney miała przyjechać jutro wieczorem ale Lissa nie chciała marnować czasu i sama próbowała pomóc Adrianowi. Tak się złożyło, że żadne z nas nie ma przez 2 dni warty. Było to dość dziwne i rzadkie ale nie marudziliśmy. Od wczorajszej rozmowy z moim ojcem mój chłopak się do mnie nie odzywa. Nie licząc jakiś krótkich pojedynczych zdań. Coś wydarzyło się między nim i Gregorym... Tyle, że nie wiem co. Leżeliśmy właśnie wtuleni na łóżku ale nie mogłam wytrzymać tej ciszy.
- Co zaszło między tobą a Gregorym? - spytałam.
Nie użyłam słowa wujkiem bo go nie znałam i jak na razie był dla mnie obcym, a nie rodziną.
- Długo historia.. - odpowiedział wyraźnie smutny mój ukochany.
Wyglądał na to, że nie zamierza mi powiedzieć przynajmniej nie na razie. Widziałam w jego oczach ból. Chciałam go zmusić ale to było bez sensu. Dimitr zawsze mi mówił co go trapi, może nie robił tego od razu ale w swoim czasie gdy był gotowy. Postanowiłam nie drążyć tematu i nie zachowywać się jak dziecko, które chce poznać jakąś tajemnicę.
- Dobrze. - powiedziałam i pocałowałam go. Był to długi, namiętny pocałunek. Wyrażał wszystkie emocje Dimitra. Jedną ręką bawił się moimi włosami. Uwielbiam gdy to robi, to takie odprężające i uspokajające. Drugą ręką błądził po moich plecach i zaczął wsuwać ją pod bluzkę. Nie byłam mu dłużna i delikatnie zaczęłam rozpinać jego koszulę, oczywiście nie przerywając pocałunku. Gdy skończyłam ukazał mi się umięśniony brzuch. Podziwiałam właśnie jego ciało gdy się zaśmiał. Spojrzałam wyraźnie zdziwiona nie wiedząc o co mu chodzi.
- Coś Cię bawi? - spytałam.
- Niee. - powiedział dalej się śmiejąc.
- Dobra, gadaj. - nakazałam łaskocząc go. Kurde wielki groźny Rosjanin z łaskotkami.
- Przypomniało mi się gdy pierwszy raz zobaczyłaś mnie bez koszulki.
- I? - nadal nie wiedziałam o co chodzi. To było wtedy, gdy Wiktor rzucił urok na mój naszyjnik.
- Patrzyłaś na mnie tak jak teraz. Robisz to za każdym razem. Jakbyś pierwszy raz mnie widziała.
Uśmiechnęłam się całując go. Nie został mi dłużny i objął mnie swoimi ramionami przyciskając mocnej do siebie. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam na nim leżeć
- Patrzę tak, ponieważ za każdym razem cieszy mnie, że mogę patrzeć. - odpowiedziałam.
- Kocham Cię, Roza. - szepnął delikatnie skubiąc płatek mojego ucha. Po całym ciele przeszły mnie dreszcze.
- Nie bardziej niż ja Ciebie. - także szepnęłam, przesuwając ręką po jego brzuchu delikatnie zahaczając o jego spodnie.
Nagle ktoś zaczął walić w drzwi. Dimitri zaklął pod nosem po rosyjsku. Był tak samo zły za zepsucie tego momentu jak ja. Nim otworzył drzwi podbiegłam i podałam mu koszulę. Spojrzał na siebie po czym pocałował mnie i nałożył ją.
- Bielikov otwieraj!! - usłyszeliśmy Hansa, chyba gdzieś mu się śpieszyło.
- O co chodzi? - spytaliśmy gdy mój ukochany wpuścił Hansa do mieszkania.
- Rose wiedziałem, że tu będziesz. - spojrzałam tylko zdziwiona na niego. - Przynajmniej nie muszę już cię szukać.
- No dobrze ale o co chodzi.
- Rodzice Adriana wrócili. - powiedział beż żadnych ceregieli.
- To jest żart? - spytałam.
- Wyglądam jakbym żartował? - odpowiedział lodowatym głosem.
- Nie. Rozumiem, że to oczywiste, że powinniśmy wiedzieć ale czego teraz oczekujesz? Mam pobiec do mojej niedoszłej teściowej i tłumaczyć jej co sie przytrafiło Adrianowi? I jak był durny godząc się na tą misję?
- Pacz jaka mądra dziewczynka Bielikov. - powiedział szczerząc sie do Dimitra
- Ta mądra dziewczynka skopie ci tyłek. - odpowiedział mój ukochany mrugając do mnie.
- Oczekuję was za godzinę w sali tronowej. - Hans znowu mówił tym lodowaty głosem.
- Dobrze. - powiedzieliśmy równocześnie.
Dimitri odprowadził go do drzwi. Słyszałam jak mówią coś ściszonym głosem. Po chwili wrócił do mnie, podnosząc mnie i rzucając na łóżko.
- Co ty robisz? - spytałam śmiejąc się.
- Załatwiłem nam spotkanie za trzy godziny, a nie dwie.
- Oooo - odpowiedziałam mrucząc. - Co w związku z tym? - droczyłam sie z nim.
- Zaraz się przekonasz. - mówiąc to zerwał ze mnie bluzkę.

--------------------------------------------------------------------------------------------

I co powiecie o siódmym rozdziale? Mam nadzieję, że się spodobał. Zapraszam do komentowania. :) 
/paulla_rosemarie

6 komentarzy:

  1. Super! Tylko Wiktor rzucił urok, nie Robert. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu co ja napisałam. Przyznaję się do błędu i z góry przepraszam, pisanie za bardzo wciąga :).

      Usuń
  2. ��Cudowny ��Czekam z bezlitosną niecierpliwoscią ��������

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie prosz nie przerywaj w takim momęcie bo się pogniewam nie no żar świetny czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! I te pikantne sceny! Są takie mmm.... Czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. Sceny Rose i Dymitra po prostu boskie. Świetny blog!!!

    OdpowiedzUsuń