wtorek, 8 grudnia 2015

Rozdział 4

Parę słów wstępu.... WOW, nie sądziłam, że mój blog tak bardzo się spodoba. Na prawdę jestem bardzo wdzięczna tym co komentują i czytają. A teraz już nie przedłużając :)....
--------------------------------------------------------------------------
Rose:

Wracaliśmy właśnie do naszego pokoju. Nie mogłam przestać myśleć o Adrianie. Nic mi tu nie pasowało. Hans i Abe na pewno nie kłamią, no ale o co chodzi z tym klonem. Po co Robert miałby się w to bawić? Chciał skłócić mnie i Dimitra, czy co? Serio, nie myślę jak jakiś pomyleniec, może dlatego nie mam bladego pojęcia o co tu chodzi. Na dodatek czemu Adrian zgodził się brać w tym udział? I dlaczego nikt mi o niczym nie powiedział? Boże.... Czasem na prawdę nie rozumiem dlaczego mnie to wszystko spotyka. Nie proszę przecież o tak wiele. Mam Lissę i Dimitra i to mi wystarczy, teraz chcę tylko święty spokój. No ale to nie możliwe. "Oni są ważniejsi", zasada wpajana mi od urodzenia. No cóż, taka jest prawda. Nie możemy bez nich się rozmnażać i wyginiemy. Nadal nie wiem jak to będzie gdy Dimitri będzie chciał mieć dzieci. przerasta mnie to. Musiałabym porzucić pracę strażniczki, a on wie, że to nigdy w życiu się nie zdarzy. Nagle coś wyrwało mnie z zamyślenia.
- O czym myślisz? - spytał mój ukochany. 
- O wszystkim - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Spojrzał tylko na mnie, uśmiechnął się i mnie przytulił. Jego uśmiech... to pierwsza rzecz którą w nim pokochałam. Wróciło do mnie wspomnienie gdy na treningu próbowałam go powalić ale mnie pokonał i rzucił na matę. trzymał moje nadgarstki, a ciało przygwoździł do podłogi. ( Zdjęcie pod postem) Wtedy pierwszy raz zdałam sobie tak na prawdę sprawę. Jaki jest pociągający. 
- Kiedy coś do mnie poczułeś? - spytałam.
Zaskoczyłam go, jednak po chwili namysłu odpowiedział.
- Od początku wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. Wtedy w Portland gdy rzuciłaś się na mnie, by bronić Lissy mimo że wiedziałaś, że nie masz szans.
- Pffff - zaśmiałam się - Nie nie miałam szans, tylko testowałam twoje umiejętności. 
Dimitri zaczął się śmiać. 
- Oczywiście skarbie - pocałował mnie, jak zawsze czas stanął w miejscu liczyłam się tylko ja i ON. 
W tym samym momencie zaczęliśmy wchodzić do mieszkania. Dimitri szybko pozbył się moich ubrań, zrobiłam to samo z jego. Podniósł mnie i nie przestając całować położył na łóżku. Zajęliśmy się sobą. Kocham sposób w jaki nasze ciała do siebie pasują. Wiem, że on też to kocha. Gdy skończyliśmy położyłam głowę na jego piersi i pomyślałam o moim pierwszym razie z nim w tamtej chatce. Na samą myśl o tym zrobiło mi się ciepło. Jednak po chwili nie byłam już taka szczęśliwa, przypomniał mi się moment parę dni później od tamtego wydarzenia, gdy widziałam jak strzyga atakuję Dimitra. Część mnie wtedy umarła. Po policzku zaczęły mi spływać łzy. Sekundę po tym mój ukochany zerwał się i spojrzał przerażony na mnie.
- Roza, co się dzieje? - spytał.
- Nic - odpowiedziałam i przytuliłam się do niego. 
Złapał nie delikatnie za głowę i poruszył nią tak bym patrzyła prosto na niego.
- Co się dzieje? 
Wiedziałam, że muszę mu powiedzieć bo inaczej nie odpuści.
- Przypomniał mi się nasz pierwszy raz i .....
- I? 
- I tamten moment w jaskini gdy zaatakowała cie strzyga......
Widziałam jak w jego oczach pojawia się ból i smutek. Nie mogłam na to patrzeć, łzy same mi spływały. Dimitri od razu mnie przytulił. Czułam jaki jest ciepły, czułam także każdy jego mięsień, który napina się by w każdym momencie mnie obronić. 
- Roza.... Ciiiii - szepnął - Już dobrze.... 
Powoli się uspokoiłam.
- Kocham cię - powiedziałam 
- Też cie kocham. 
Zasnęłam wtulona w niego...

Dimitri :

Jest 10, a Roza nadal śpi ale nie będę jej budził. Wczoraj tyle się wydarzyło, na dodatek płakała przez sen. Lepiej niech jeszcze odpocznie. Właśnie spojrzałem w kalendarz i zauważyłem, że za tydzień są moje urodziny. Nawet nie zauważyłem kiedy ten czas tak szybko minął. Nie będę nic wspominał Rose. Zaraz zacznie coś wymyślać o imprezie, albo prezencie. Zabierze mnie na zakupy i każe coś wybrać. A mnie na prawdę to nie bawi. W Bai co urodziny dostawałem western i to mi wystarczało. Były urodziny gdy nic nie dostawałem. Nie martwiło mnie to najważniejsze, że moje siostry, mama i babcia miały wszystko, ja sobie radziłem. Od kiedy wyjechałem nikt się o mnie nie martwił w taki sposób jak mój mały skarb. W Bai na pewno się martwili ale to nie to samo. Nagle usłyszałem, że Roza znowu płacze przez sen. Podbiegłem do niej i ją przytuliłem, zauważyłem, że nadal śpi. Jednak w tym momencie się obudziła.
- Co się stało? - spytała zdziwiona.
- Płakałaś - powiedziałem spokojnie ją przytulając.
- Jak to?
- Przez sen.
- Nie możliwe, wiedziałabym - wyglądała na zagubioną.
- Spokojnie, nic się nie stało - mocniej ją przytuliłem. 

Rose:

Dimitri chyba sobie ze mnie żartuje. Dlaczego miałabym płakać przez sen? Przecież bym wiedziała, że płaczę. Chociaż.... Obudziłam się z dziwnym uczuciem. Po chwili usłyszałam, że coś do mnie mówi.
- Spokojnie nic się nie stało. 
- Może i nie ale to dziwne. 
- Co jest dziwne?
- Czuję się tak jakbym... Nie była sama w mojej głowie...
- Masz na myśli Roberta? Coś ci zrobił? - Dimitri na prawdę się przejął. 
- Nie, nie chodzi o niego po prostu.... To tak jak wtedy gdy byłam połączona z Lissą. Ale to przecież nie możliwe...
Mój ukochany patrzył na mnie w skupieniu. 
- Pamiętasz jak się z nią łączyłaś? - spytał.
- Tak, a co?
- Spróbuj znowu.
Skupiłam się i ....... Nic...... Jednak po chwili poczułam to... Więź, znowu istniała. Dimitri patrzył na mnie czekając na odpowiedź. 
- JEST, WIĘŹ WRÓCIŁA. - krzyknęłam ze szczęścia.
Nie mogłam w to uwierzyć, jak to się stało. W końcu więź została zerwana gdy umarłam. Muszę jak najszybciej powiedzieć Lissie. Albo... Spróbuję przez więź. Powoli odsunęłam wszystkie myśli i zaczęłam skupiać się tylko na Lissie. "Hej" powiedziała do niej w myślach. Jednak nie odpowiedziała. Czyli więź nadal jest jednostronna. 
- Więź jest jednost.. - powiedziałam  i w tej samej sekundzie przerwałam. " Cześć" usłyszałam w głowie głos Lissy. " Ale jak to możliwe?" - spytałam. "Przyjdź do mnie o 15 wszystko ci wyjaśnię" odpowiedziała. "Dobrze do zobaczenia" powiedziałam i poczułam jak więź sie wycisza. Rzuciłam się Dimitrowi na szyję. Byłam szczęśliwa. Tak bardzo szczęśliwa. Mimo że więź wiązała się z różnymi kłopotami, dawałam sobie z nią radę. A Lissa mogła używać magii. Już nie będzie musiała brać tych pigułek. 
- Jak się czujesz? - spytał nagle mój ukochany.
- Dobrze, jestem szczęśliwa. Nie myślałam, że jeszcze kiedykolwiek więź wróci.
- Nie boisz się? Pamiętasz co się działo gdy przejmowałaś mrok od Lissy?
- Pamiętam ale.... - nie miałam argumentu - Poradzimy sobie. Najwyżej tak jak zawsze wyżyję się na tobie. - powiedziałam po czym pocałowałam go.
- Wyżywaj się do woli. - odpowiedział rzucając mnie na łóżko i całując - Chcesz śniadanie?
- Jeszcze pytasz umieram z głodu. - powiedziałam wstając razem z nim i pchając go do kuchni. 
- Masz dziś wartę? - spytałam.
- Nie.
- To dobrze. Jeśli chcesz możesz iść ze mną o 15 do Lissy.
- Mhmm - odpowiedział chyba nie do końca mnie słuchając bo szukał czegoś w lodówce.
- Co przed chwilą powiedziałam?
- Że jestem boski - zaczęłam się śmiać - I mogę iść z tobą o 15 do Lissy. 
- Jest 11, co będziemy robić do 15? 
- Jak to co? - spytał jakbym właśnie spytała go czy strzygi są nie bezpieczne - Idziemy na trening.
- No tak - wrócił mój kochany Dimitri, pomyślałam i zaczęłam mu pomagać przy śniadaniu.

Ledwo żyłam. Nie zabiję Dimitra tylko dlatego, że go kocham. Parę razy udało mi się go pokonać ale jak zwykle to ja częściej leżałam na macie. Na koniec przebiegliśmy 5 kółek wokół dworu. Mimo że nie jest już moim trenerem nadal daje mi wycisk. Gdy wróciliśmy była 14. Została nam godzina. Szybko wskoczyliśmy razem pod prysznic. Przed 15 byłam już u Lissy. Nie mogłam się doczekać, żeby dowiedzieć się jak udało jej się odnowić więź. 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Co powiecie na temat 4 rozdziału? Mam nadziej, że warto było na niego czekać :) 
/paulla_rosemarie 

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Nie mogę się doczekać następnego. Głupio mi to przyznać, ale nie sądziłam że to będzie aż takie ciekawe! Zaintrygowała mnie ta więź...
    PS A mój mąż jak zawsze boski! Oh Dimitri! 😍

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham tego bloga <3 Dodawaj szybciej rozdziały, bo się doczekać nie mogę !!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Łał... twój blog wymiata. Zakochałam się w historii, którą tworzysz. Oby tak dalej <3 :D

    OdpowiedzUsuń